środa, 9 stycznia 2008

slowa utknely w gardle, chcialoby sie je wykrzyczec, ale po prostu nie mozna
a przydaloby sie
wykrztuscic z siebie cala te zlosc i bezsilnosc
mialam nawet taki plan, zeby wybrac sie do lasu
i dac upust wszystkiemu co gdzies tam we mnie zalega
nie wiem w jaki sposob pozbywac sie stresu
powinnam zapisac sie chyba na jakies warszaty
bo w przeciwnym wypadku ktos kiedys padnie ofiara mojej agresji ;)))
zwsze bylam nerwowa i niecierpliwa
ale to co dzieje sie z moim organizmem od poltora roku troche mnie przerasta
nerwy wgryzaja sie cialo, jestem caly czas spieta i zesztywniala
napinam sie zupelnie bezwiednie i orientuje sie dopiero po kilku godzinach
kiedy bola mnie wszystkie miesnie
wQrzam sie na to i jest jeszcze gorzej
pomyslec ze wszystko z powodu jednego czlowieka...

4 komentarze:

bakaj pisze...

jezu przez chwile mnie przerazilas a to tylko jeden czlowiek .. ciesz sie ze nie wkurwia cie jak mnie 6 miliardow wtedy moglabys niezle wystrzelic ...

Anonimowy pisze...

Ja czułem się tak przez około 10 lat. Potem postanowiłem przetestować jak podziała na moje emocje chemiczna ingerencja. Faszerowałem się taczkami amfetaminy. Dość szybko pozbyłem się problemu (czyt. uczuć) Zamieniłem się w robota. Tęsknię teraz za szarzyzną życia bo obecnie nie widzę żadnych kolorów.

bakaj pisze...

amfa to syf nad syfy ..

Incognitos pisze...

podobno strzelnica bardzo pomaga na złość