poniedziałek, 7 stycznia 2008

życie nie zawsze jest przeplecione szarosciami
ale przyznam, że kiedy szaroć i czerń okrywały mnie swoim płaszczem
tworzyłam w swojej wyobraźni kolorowy sen
który wypełniał mnie całą i stawał się wyimaginowanym, cudownym dla mnie swiatem
zagłębiałam się, tonęłam w nim, dawałam się poniesć nurtowi
a teraz wyobraźnia przelała się w rzeczywistosć
i wszystko jest kolorowe
i sięgam coraz rzadziej w głąb siebie
bo nie mam po co ;-)
żyję teraźniejszocią, która w końcu przestała mnie przytłaczać...

1 komentarz:

bakaj pisze...

codziennosc to taka sliska sprawa, klejaca sie maz, babramy sie w niej kazdego dnia i ciezej moze byc kiedy przesadzimy ze srodkami do pielegnacji codziennosci, czasami udaje sie ubabrac w nieco lepszej ale jak to nasz as literatury mawial siegaj tam gdzie wzrok nie siega ..